Wydanie: PRESS 01-02/2020
Nie boję się wbijać flagi daleko
Z Arkadiuszem Gwizdkiem, dyrektorem marketingu marki Škoda, rozmawiała Iga Kołacz.
Mam wrażenie, że nie ma dla Pana znaczenia, co sprzedaje.
Ja nie sprzedaję, ale staram się odpowiedzieć na potrzebę konsumenta, co jest mniej agresywne. Oczywiście ma znaczenie, dla kogo pracuję. Niedawno znajomy uświadomił mi, że zawsze moim pracodawcą był lider rynkowy. Tak było w firmie Hochland, która była wtedy liderem na rynku nabiału w Polsce, wcześniej w Marsie, ale też w Amice, lider w Polsce na rynku AGD, i teraz w Škodzie. Dobrze czuję się, pracując dla liderów, chociaż jest to bardzo dużym obciążeniem. Spoglądanie na konkurencję w biegu, z pozycji lidera jest o tyle niewygodne, że każdy próbuje cię ubiec, zająć twoje miejsce czy skopiować.
Na liderze spoczywa też odpowiedzialność za wyznaczanie trendów i ustanawianie nowych reguł. Gdy kończysz coś robić lepiej, kończy się też bycie liderem.
Dobry marketer sprzeda wszystko?
Jeżeli marketer ma zdolność słuchania klienta i przekładania tego na możliwości, które w danym czasie są w jego firmie, zawsze ma szansę osiągnąć postęp. Niezależnie od branży metody są bardzo podobne, chociaż zmienia się na przykład długość ścieżki zakupowej klienta – czasem jest to impuls – a w przypadku samochodów trwa ona nawet dziewięć miesięcy.
Przez lata zajmował się Pan marketingiem produktów FMCG marki Hochland. Jakie tam miał Pan wyzwania?
Pozycjonowanie cenowe. Takim wyzwaniem zakończonym sukcesem był ser Almette, którego 150 gramów kosztowało około czterech złotych, gdy średnia cena dla rynku była o połowę niższa. A mimo to Almette miał wówczas około 30 procent udziałów w rynku. Nie chcieliśmy zwiększać sprzedaży, robiąc kolejną promocję, lecz analizując krzywą cyklu życia produktu, zależało nam, aby wprowadzić Almette w drugą fazę wzrostu. Zrobiliśmy gruntowne badania i okazało się, że ludzie oczekiwali tak zwanej czystej etykiety. Pozbyliśmy się więc składników, które nie były naturalne. Tak powstał Almette bez zagęstników, bez barwników i bez konserwantów, zaś konkurencji zajęło sporo czasu, zanim udało im się to podejście skopiować.
Iga Kołacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter